poniedziałek, 30 września 2013

Poszła Zośka do naprawy...

Coś mnie trafia jak szyję na mojej nowej maszynie...szczerze żałuję że ją kupiłam. Pojechała już po raz drugi do naprawy. Musiałam szybko uszyć worki na orzechy których mam sporo, ich uszycie wiele mnie kosztowało... zacinanie się,pętelkowanie... Szycie maszynowe zakończyłam ręcznie.






Moja kuchnia wczoraj nie wyglądała dobrze. Jesień to czas przetworów,czas suszenia nasion i grzybów,czas ciasta marchewkowego i nalewki pigwowej.
 Nie ma mowy żeby było ładniutko...






A w sobotę taka zadyma





Od kilkunastu lat co roku mój teść organizuje święto pieczonego ziemniaka. Ziemniaki pieczemy w żarze ogniska, smakują wybornie oskrobane nożem i posolone.
Na ostatnim zdjęciu nasz organizator.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz